Jest coś perwersyjnego w ludzkiej naturze. W 2013 r. w okolicach Białej Rawskiej właściciel ubojni masakrował chemią zwierzęta, które później trafiały na ludzkie stoły. Chyba, że wcześniej popadały od męczących je chorób[1]. Naiwnością byłoby zakładać, że to odosobniony przypadek w państwie, w którym nadzór weterynaryjny nad przemysłową hodowlą i ubojem zwierząt sprowadza się do cyklicznego przystawiania pieczątek na formularzu. Proszę wybrać się wieczorem w okolicę, gdzie działa ubojnia zwierząt. Mdły, duszący smród powinien zastanowić największego smakosza mięsa. Nie inaczej będzie przy chlewniach, fermach i kurnikach.
Żyjący na przełomie XIX i XX wieku rabin Abraham Kook nauczał, że ludzie po potopie dostali od Boga prawo jedzenia zwierząt, by mogli zwrócić większą uwagę na stosunki między sobą[2]. Jak brzmi to wytłumaczenie w kontekście wspomnianych wyżej zdarzeń? Przedsiębiorcę nie tylko nie obchodził los zwierzęcia, sprowadzonego do roli surowca na taśmie produkcyjnej. Obcy był mu drugi człowiek. O ile nad losem zwierzęcia bardzo trudno płakać w Polsce (jak kultura i religia umiejscawiają zwierzę w naszym kraju, widać na każdym kroku), to po stosunkach międzyludzkich można by oczekiwać większej delikatności.
Niestety, zarówno chrześcijańska, jak i oświeceniowa etyka, paskudnie zwichrowane twardymi prawami rynku, prowadzą ludzi do stosowania podwójnych standardów i udawania, że wszystko działa jak trzeba. Wieloletnie zaniechania i brak wyobraźni wracają do człowieka z koszmarnym skutkiem. Począwszy od banalnych zatruć pokarmowych, przez choroby cywilizacyjne i nowotwory biorące się nie-wiadomo-z-czego, po upadek więzi międzyludzkich i ciągły, bezsensowny wyścig szczurów. Upraszczam? To nie miejsce na akademickie rozważania, chodzi o zaakcentowanie problemu. – A Jezus jadł ryby! – A Budda urodził się kilka wieków wcześniej i po przebudzeniu nie jadł mięsa! – My mamy halal! – A my koszer, i to z eksportu, z kraju przodków… Długo by tak można się licytować np. przed ekranami komputerów. Na rozmowę twarzą w twarz brakuje nam czasu i chęci. A jak już się spotkamy, to każdy będzie patrzył na czubek własnego nosa. I we własny talerz z mięsem[3].
Podobno człowieka określa to, w jaki sposób traktuje zwierzęta… Mimo wszystko liczę na empatię potomków Noego. Jego arki nikt dotąd nie znalazł, to prawda. Warto by więc poszukać w sercach, bo zwierzę… też człowiek[4].
[1] http://wiadomosci.onet.pl/lodz/biala-rawska-w-miesie-z-ubojni-byly-antybiotyki/q5r36
[2] http://www.fzp.net.pl/judaizm/judaizm-wegetarianizm
[3] http://pl.wikipedia.org/wiki/Tabu_pokarmowe
[4] http://wyborcza.pl/magazyn/1,129627,12861511,Krowa_tez_czlowiek.html