Podróżować jest bosko

2009 IMG_2852

Tuż przed snem (Kazimierz, 2009)

Czy w jakimś celu, dla zysku? Żeby coś osiągnąć, albo kogoś spotkać? Nie, liczy się otwarcie na drogę, która może przynieść właściwie wszystko. Nie myślę jednak o podróży jako konieczności pokonywania przestrzeni. Umysłowi można dostarczyć niesamowitych wrażeń, nie ruszając się z miejsca. Wystarczy odpłynąć w sugestywny sen, by długo po powrocie na jawę nie móc uwierzyć, że to świat po zewnętrznej stronie powiek jest rzeczywisty.

Na targu w Fuengiroli (Hiszpania, 2011)

Podróżnik cierpiący na bezsenność sięga natomiast po książkę i zagłębia się w nią jak człowiek skaczący z klifu. Po przecięciu tafli pierwszych rozdziałów unosi się w błogiej nieważkości przeplatających się wątków, by wreszcie – na granicy rozbratu z rzeczywistością? – rozgarnąć ostatnie fale wersów i wrócić do monotonii obowiązków i drażniącej powtarzalności problemów. Wielki błękit zostaje zastąpiony pustynnym piachem. Aż do następnego skoku…

Kto czyta, żyje dwa razy (Kazimierz, 2009)

Nie chcieć przeczytać książki zbyt szybko, jakież to cudowne doświadczenie! Pławić się w malarskich opisach pejzaży, przechodzić od rozkrzyczanych słońcem planów do słów wypowiadanych szeptem w ciemnych izdebkach gdzieś na końcu świata, obserwować jak coraz silniejsze światło sprawia, że ludzie i przedmioty zaczynają rzucać coraz bardziej intensywne cienie… Księgi Jakubowe albo wielka podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych. Mądrym dla memoryjału, kompatriotom dla refleksji, laikom dla nauki, melancholikom zaś dla rozrywki. Śledzenie wydarzeń z perspektywy narratora i chyba z tuzina sportretowanych postaci to prawdziwa podróż przez światy równolegle. Innych szczegółów nie zdradzę, ale ostrzegam przed popadnięciem w zachwyt nad talentem Olgi Tokarczuk. Lektura obowiązkowa!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.