Na drodze prowadzącej z Kielc do Łodzi nie sposób się zgubić, bo im bliżej stolicy niegdysiejszej ziemi obiecanej, tym więcej napisów nawiązujących do odwiecznej wojny kibolskiej Widzew – ŁKS. Osoba niezorientowana w sytuacji demograficznej Polski mogłaby wręcz pomyśleć, że miłośnicy piłki nożnej wypisują piktogramowe peany na cześć swoich ulubieńców.
Przystanki i ściany przydrożnych budynków to jednak arena niewybrednych wybryków wandali. Bo ciężko sobie wyobrazić, by ci specyficzni obywatele dokonywali jakiejkolwiek analizy swoich poczynań. Cóż, gładź mózgowa występuje powszechnie, a niemal nieobecny w kraju naród staje się potrzebny niczym chleb powszedni. Same gwiazdy: Sulejów, Piotrków Trybunalski, Pabianice. Centrum tego ostatniego miasta było wyjątkowe rozgwieżdzone w poprzedni weekend:
W ramach eksperymentu socjologicznego można by do obydwu klubów zatrudnić po kilku zawodników z Izraela. Najlepiej takich piłkarzy, w których żyłach płynie krew z kraju przodków. Niech przyjadą, postrzelają trochę bramek… Kto wie, może w ten sposób zaoszczędziłoby się na kosztach usuwania tych bazgrołów z murów?
Przy tych samych drogach roi się od krzyży upamiętniających ofiary wypadków drogowych (z nasadzonym kaskiem motocyklisty albo kołpakiem nielichej marki) i katolickich kapliczek. Czy od liczby tych obiektów małej architektury przybywa ludziom rozumu lub wrażliwości? Pójdę – nie, pojadę, w końcu sama Unia Europejska mi to ułatwia! – jeszcze dalej w tych rozważaniach. Pobocza dróg zaawalone są znakami drogowymi, których samo nazwanie w trakcie prowadzenia auta graniczy z cudem. Proszę spróbować wypowiedzieć na głos, co oznaczają te wszystkie trójkąty, koła i prostokąty, albo zastanowić się nad sensem niektórych tablic informacyjnych. Kiedyś zabrakło mi pary w płucach, gdy zacząłem tłumaczyć synowi, co oznaczają kolejno mijane czerwone i niebieskie obwódki, żółte i białe pola, nie mówiąc już o napisach na niebieskich i zielonych tabliczkach.
A gdyby tak usunąć wszystkie te pomoce drogowe, łącznie z całym pikietażem i semafornią. Masz, drogi kierowco, samochód, drogę i regułę prawej ręki? To jedź, na zdrowie. Zaoszczędzony w ten sposób grosz publiczny przeznaczyłbym na wzmocnienie litrażu samochodów służb mundurowych i wyposażenia ambulansów pogotowia ratunkowego. Może by jeszcze zostało na skromną dotację dla żydowskich klubów piłkarskich?