Wyobraź sobie, że pielgrzymki nie wędrują w Polsce tylko do Częstochowy, że pielgrzymi ciągnący z odległości tysięcy kilometrów, wyglądają jak wycięci z innego świata. Pojawiają się raz na rok, czasami dwa, ale nie można dojść końca, kiedy tym razem odwiedzą miasteczko. Przeważnie mają w nim swój, skromnie wyglądający budynek, modlą się tam po swojemu i kąpią. Sami mężczyźni.
W dawnej Galicji i okolicach aż roi się od miejscowości, które dzisiejszym mieszkańcom, niewiele mówią, a jeżeli już to nie kojarzą się religijnie. Czas płynie tam specyficznym rytmem. Właściwie to czas jest tam zatrzymany, a wskazówki zegara ruszają na niewiele ponad dobę, by znów zastygnąć na około rok – zgodnie z kalendarzem księżycowo-słonecznym.
Byłem w kilku takich miasteczkach, lecz nie w jorcajt – rocznicę śmierci cadyka, ale w przypadkowe, turystyczne dni, rzadko spotykając nawet pojedynczych pielgrzymów w tradycyjnych chałatach… Porównywanie tej drżącej pustki z jorcajtowymi fotoreportażami prezentowanymi przy okazji rozmaitych dni kultury żydowskiej jest specyficznym przeżyciem. Czemu? Bo na współczesnych zdjęciach dawne sztetle tętnią życiem: chasydzi spacerują ciasnymi uliczkami z komórkami w ręku, tańczą i śpiewają, a okolice cmentarza i wynajmowanych budynków pełne są hebrajskich i angielskich plakatów, wskazujących pielgrzymom drogę.
W tle tych egzotycznych obrazków, zadbane domy z antenami satelitarnymi i tutejsi mieszkańcy, uchwyceni w drodze do swoich codziennych obowiązków, z rzadka zwracający uwagę na przybyszów. Przywykli, czy zobojętniali? Dwa, nieprzenikające się światy. Przed wojną społeczności Polaków i Żydów (również innych narodów) żyły w miasteczkach obok siebie, ale jednak razem. Wojna bezpowrotnie rozdarła ich drogi.
Są jednak wyjątki, jak choćby w Dynowie na Podkarpaciu, w którym działa… pierwsza po wojnie chasydzka synagoga w Polsce! Można się było dziwić śmiałym pomysłom rabina Pinchasa Pumpa, oglądając kilka lat temu zdjęcia budynku w stanie surowym. Dziadkowie rabina wywodzili się z Dynowa, więc… postanowił przywrócić to miejsce żydowskiemu, ba!, chasydzkiemu życiu. W 2014 r. Centrum Historii i Żydów Polskich w Dynowie działa w najlepsze (także w internecie).*
Czy przyjeżdżający tam Żydzi stworzą wspólnie z Polakami coś na kształt społeczności, choćby w sferze kultury? Marzenia. Nawet jeśli czas ich realizacji wykracza poza życie jednego pokolenia, warto je mieć.
* http://www.fzp.net.pl/spoleczenstwo/zaproszenie-do-dynowa
http://www.fzp.net.pl/wiadomosci/polska/dynow-centrum-zydowskie-rozwija-dzialalnosc