Ileż to obietnic można usłyszeć przy okazji najnowszej kampanii! To wprost niewiarygodne, że w tak niewybredny sposób można po raz kolejny zwodzić Polaków. Albo kandydaci są wyjątkowo zaślepieni europensjami, albo mają rodaków za naiwne dzieci, które będą zdzierać zelówki do komisji wyborczych z przekonaniem, że ich głosy mogą zmienić Europę. W sumie to jedno nie wyklucza drugiego. Kilka lat nie było wyborów, więc już za parę dni tysiące młodych ludzi zdecyduje się oddać głos po raz pierwszy w życiu.
Hasła wyborcze jedni traktują dosłownie, drudzy – metaforycznie, jeszcze inni – nie traktują ich wcale, nie widząc sensu w rozważaniu spraw pozostających w oderwaniu od codziennego kołowrotka. Od brunatnawych pomysłów skrajnej prawicy zieje wrogością wobec wszystkiego co niepolskie, niekatolickie i nieheteroseksualne. Skrajna lewica chce z kolei na nowo układać stosunki z obcym Polsce państwem (Watykanem) i rozliczać dochody purpuratów. Prawdziwy melting pot w 38-milionowym państwie w środku Europy.
Ciekaw jestem, jak te obydwie siły przełożą hasła na rzeczywistość, patrząc na Polskę już z brukselsko-strasburskich tronów. O ile oczywiście nie wystraszą wyborców! Bo Ci, podchodząc konformistycznie do kwestii głosowania, postanowią wybrać kandydatów głównie z dwóch-trzech w miarę przewidywalnych partii. I tradycji stanie się zadość. Obawiam się tylko, że prof. Hartman przeholuje w radykalnym liberalizmie pod koniec kampanii i… znów dostanie się Żydom, tęcza na Placu Zbawiciela dostąpi chwilowego wniebowstąpienia, a telewizje śniadaniowo-biznesowe odnotują kolejne rekordy oglądalności. Czemu? Skomplikowane są ludzkie losy nad Wisłą… Proszę poszukać i pomyśleć.
Życzę rozwagi nad urnami. I szczęścia!
PS [5 czerwca 2014]. Jak to dobrze, że moje obawy się nie sprawdziły. Mamy za to popisowy sukces JKM, ledwo dychającą lewicę i upadającą frekwencję. Za to lekcję demokracji rodzinnie odrobiliśmy na piątkę. Powrót wyborców do akcji już za kilka miesięcy, więc… szanowne panie, zgrabni panowie, spin doktorzy wszelakiej maści – do dzieła! Auf Wiedersehen, au revoir et à bientôt! Bo życie kabaretem jest!*