Szaweł X

X... (Auschwitz, 2006)

X… (Auschwitz, 2006)

Oto trzy sceny z życia(!) w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau. Scena nr 1. Widzisz człowieka, który na zniszczonej kurtce na plecach ma niedbale wymalowany wielki, czerwony znak X, wyglądający jak wypalony w skórze jakimś koszmarnym narzędziem. To sztuka przeznaczona do zlikwidowania. Ale jeszcze nie w tej chwili. Teraz potrzebna jest do pracy przy taśmie. Do obsługi maszyny śmierci w obozach zagłady niezbędni byli… ludzie.

Scena nr 2. Szaweł, główny bohater tej szczątkowej opowieści, wpada niechcący na niemieckiego strażnika. Zrywa sobie czapkę z głowy nerwowym gestem i zastyga w oczekiwaniu na wyrok. Zostaje tylko brutalnie popchnięty, więc jak automat wraca do swoich obowiązków.

Szale modlitewne (Auschwitz, 2006)

Szale modlitewne (Auschwitz, 2006)

Scena nr 3. Zawodzenie kobiet, krzyki mężczyzn, płacz dzieci, stłoczenie nagich, umęczonych ciał, jedna za drugą egzekucje niewinnych osób, ujadanie psów, miotacze ognia, koszmarna szamotanina. Doły śmierci. Piekło na ziemi oglądane zza pleców nieszczęśników. Szaweł w poszukiwaniu rabina gotów jest na wszystko. Twarz ma stężałą jakby za życia stał się martwy…

Niezmiernie raziło mnie w tym filmie to, że język polski słychać prawie na równi z niemieckim. Jakby reżyser chciał zasugerować widzom, czyimi rękami dokonywała się Zagłada. Niestety, irytujące okazało się rozmazywanie obrazu tuż obok głowy głównego bohatera. Zaciekawienie wywołane tym sprytnym zabiegiem szybko zamieniło się w trakcie seansu w zmęczenie. Również symbolika zakończenia filmu jest rozczarowująca. Czy Szaweł gubi się w świecie poza ogrodzeniem obozu?

Zapis tragedii (Auschwitz, 2008)

Zapis tragedii (Auschwitz, 2008)

Czy w czasach, gdy ostatni naoczni świadkowie odchodzą z tego świata Saul fia wstrząśnie pokoleniem wychowanym na wirtualnych strzelankach 3D? Wątpię, choć krytycy są innego zdania: http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/geza-roehrig-mezczyzna-ktory-nosi-przeszlosc-w-swoich-butach-wywiad/ex74ww.

PS [10 lutego 2016]. Jak często zachowujemy się jak Szaweł w Auschwitz? Po odpowiednim przeskalowania problemu, zdałem sobie sprawę, że… z takich właśnie scen składa się życie. Nie widzieć wstrętnego zachowania. Nie słyszeć obelg i wulgaryzmów. Nie protestować. Omijać ludzi, którzy mogą zaszkodzić. W imię zachowania równowagi. Dla świętego spokoju. Bo nie wypada. Automatyzacja postępuje więc w najlepsze i sprzyja… no, komu? – Konkurs, konkurs! – jak krzyczał prezenter radiowy w skeczu Tomasza Jachimka.

Opublikowano Bez kategorii | Możliwość komentowania Szaweł X została wyłączona

Mr. Starman

You don’t want to be Buddhist.
You should follow music.
[1]
 

Na początku stycznia, w oczekiwaniu na Blackstar, zamówiłem archiwalny numer miesięcznika Teraz Rock z wkładką poświęconą twórczości Davida Bowie i dwupłytowe  podsumowanie jego twórczości Nothing Has Changed. Obejrzałem również Kod nieśmiertelności, trzymający w napięciu film science-fiction wyreżyserowany przez jego syna. Gdy 11 stycznia rano włączyłem radio, nie mogłem uwierzyć w słowa Marka Niedźwieckiego… David Bowie zmarł w Nowym Jorku dwa dni po swoich 69. urodzinach! Poniedziałek stał się w Trójce jednym wielkim pożegnaniem artysty[2].

Where are YOU… now?

Okazało się, że świeżo wydaną płytę nagrywał, walcząc jednocześnie z chorobą nowotworową. W ostatnim(?) wideoklipie – do piosenki Lazarus – Bowie leży w szpitalnym łóżku, nerwowo zapisuje coś w sfatygowanym notatniku, a na koniec wchodzi do ciężkiej, ciemnej szafy. Na jego twarzy widać nieubłagany upływ czasu. Chyba, że to skutki uboczne leczenia? A może to charakteryzacja na potrzeby promocji singla? Kreacja do samego końca? Nie dowiemy się tego. Prawdziwy kameleon, the real BlackSTAR[3].

Ciało Davida Bowie zostało skremowane wkrótce po jego śmierci. Nie życzył sobie obecności rodziny w trakcie tej procedury, ani pogrzebu… Był człowiekiem uduchowionym, jednak nie wyznawał żadnej religii w tradycyjnym znaczeniu.  Wiele powiedział o sobie w tekstach piosenek, but he didn’t give everything away[4].

Pozostawił mam fantastyczne nagrania, w tym te z występów w 2002 r. w dwóch najważniejszych dla niego miastach: zarejestrowane w Nowym Jorku Live By Request oraz Live In Berlin. Według mnie był wtedy w życiowej formie, śpiewał delikatnym, niskim, ale mocnym głosem, doskonale bawił się z publicznością, a scenicznej charyzmy mogliby mu pozazdrościć artyści z całego świata…

[1] http://www.newsday.com/entertainment/music/stardust-memories-without-tibet-house-david-bowie-never-may-have-gotten-ziggy-with-it-now-the-pop-star-returns-the-favor-by-performing-at-the-annual-benefit-concert-1.396658

[2] http://www.polskieradio.pl/9/684/Artykul/1568653,David-Bowie-artysta-ktory-bedzie-nam-zawsze-towarzyszyć

[3] http://powszech.net/bowie, http://www.bbc.com/news/entertainment-arts-35278872

[4] https://www.youtube.com/watch?v=sE1Zcngd3VA

PS [25 stycznia 2016]. Niedobry początek tego roku nie chce się skończyć. 18 stycznia, również w Nowym Jorku, zmarł po wieloletniej chorobie Glenn Frey. Tylko 67 lat… Był taki czas, że jego płyty Strange Weather nie wyjmowałem z odtwarzacza. Mam ją do dziś. Czas zabiera nam prawie wszystko. Zostają wspomnienia:

You’re a part of me, I’m a part of you
Wherever we may travel
Whatever we go through
Whatever time may take away
It cannot change the way we feel today
So hold me close and say you feel it too
You’re a part of me and I’m a part of you
[Glenn Frey – Part Of Me, Part Of You]
 
Opublikowano Bez kategorii | Możliwość komentowania Mr. Starman została wyłączona

Na Trójkę z plusem

Zdjęcie-1439

Moje radio (2016)

Zdarzyło się to pod koniec ubiegłego roku. Postanowiłem kupić płytę z koncertem Trzech Gitarzystów[1]. Gdy tuż po godzinie pierwszej – w nocy z soboty na niedzielę – trzymałem w ręku świeżo odpakowany nabytek, w radiu zapowiadano właśnie utwór… z tego albumu. To się nazywa koincydencja!

Pierwsze radiowe skojarzenie? Połowa lat osiemdziesiątych, duża kuchnia w domu dziadków na wsi, taka z piecem kaflowym, trzeszczące radio Irena, kabel nagraniowy prowadzący do magnetofonu szpulowego ZK 140T, pozamykane drzwi do sieni i pokoju rodziców. Marek Niedźwiecki i ja. It’s a sin. Nie, to nie grzech a pierwsza piosenka, którą zapamiętałem z Listy Trójki. Jaka była moja radość, gdy parę lat później w jednym z trójkowych konkursów wygrałem CD zespołu The Waterboys Dream Harder. Mam tę płytę do dziś. Przeleżała na półce kilka lat, bo… nie miałem urządzenia, w którym mógłbym odtworzyć tak nowoczesny nośnik.

Marek Niedźwiecki (tak, raz jeszcze), Piotr Kaczkowski, Marcin Kydryński, Wojciech Mann, Artur Orzech, Piotr Stelmach… W jaki sposób – bez ich głosów, muzycznej wrażliwości, erudycji i specyficznego humoru – nie utonąć w morzu przeciętności, którym zalewa nas przemysł muzyczny? Każdy ze słuchaczy Trójki ma z pewnością swoich, ulubionych przewodników po często bardzo odległych wyspach muzycznego świata.

Dołóżmy do tego fenomenalną pracę dziennikarzy zajmujących się literaturąfilmem, historią najnowszą, religią, psychologią, sportem. Kilka tygodni temu wysłuchałem Klubu Trójki z Timothym Snyderem, po którym poczta dostarczyła mi jego ostatnią książkę Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie – oczywiście z autografem autora. Wystarczyło poprosić mailem. Trzeba się cieszyć, że ambitne programy nadal znajdują miejsce w ramówkach, nawet jeżeli to pasmo dla nocnych marków.

Wreszcie, jak nie zakochać się w słodkich głosach Helen, Pani Elizy (od Sułka jedynego), archiwalnym zaangażowaniu Młodej Lekarki, albo powadze Maurycego i dziadka Jacka (z Rodziny Poszepszyńskich). Po prostu Trójka z dżemem, palce lizać. Jak uwierzyć w życie pozaradiowe? Nie wiem. I dobrze mi z tym… nie, nie jak w niebie. Dobrze mi tutaj – po środku – jak śpiewa Spięty z Lao Che:

W piekle jakoś tak se,
Do nieba, dziękuję, nie trzeba.
Co, my źle po środku mamy?
Tu jest jak u mamy,
Jak u mamy tu mamy.

(…) Na dole wśród smoły,
Niezdaruchy i pierdoły,
Na górze Jezusy
I ich lizusy.
Tu jesteśmy wolni,
Tu nie mamy zwierzchnika,
Za to mamy kobiety,
A kobiety są pycha.

Trójka to w końcu rodzaj żeński! Tymczasem władza nie po raz pierwszy rozpoczyna majstrowanie przy Myśliwieckiej[2]. Trudno to wszystko zrozumieć. Oby zmiany na górze nie pociągnęły za sobą prawdziwego trzęsienia… eteru.

[1] http://www.rockmagazyn.pl/recenzja/326,the-guitar-trio-friday-night-in-san-francisco-live.htm

[2] http://www.polskieradio.pl/9/29/Artykul/1567628,Magda-Jethon-nie-jest-juz-dyrektorem-Trojki

Opublikowano Bez kategorii | Możliwość komentowania Na Trójkę z plusem została wyłączona

Rok w obrazach (2/2)

łatwo napisać

Zdjęcie-0592

Zumthor, where is he?

Zdjęcie-1207

anielskie wspomnienie

Zdjęcie-0616

pomysłów moc

Zdjęcie-0891

chorwacka perspektywa

DSCN0245

Split together

DSCN0679

(sk)hvarnie & palmovo

DSCN0917

Mostar dla wnikliwych

DSCN1103

Budapeszt dla uważnych

IMG_20150815_091622

quantum of solace

Zdjęcie-1140

sidur dla najmłodszych

Zdjęcie-1147

anioł własnej roboty

Zdjęcie-0001b

dżenderman

Zdjęcie-1280

złoto dla trójki

WP_20151230_11_56_51_Pro

generation next

Zdjęcie-1425

pomocnik

IMG_20151224_053622

keeping vigil

Zdjęcie-1415

Xmas

 

Opublikowano Bez kategorii | Możliwość komentowania Rok w obrazach (2/2) została wyłączona

Rok w obrazach (1/2)

Zdjęcie-0504

kolorowo, mimo wszystko

Zdjęcie-0605

to tylko parking?

Zdjęcie-0607

unique matching

Zdjęcie-0624

to be continued…

Zdjęcie-0633

z pucharem na spektakl

Zdjęcie-0651

tak blisko, a tak daleko

Zdjęcie-0691

neverending star wars

Zdjęcie-0738

widok z dobrego miejsca

Zdjęcie-1023

w lusterku, za murem…

Zdjęcie-1222

pamięć

Zdjęcie-1208

cry for the moon

Zdjęcie-1196

podparte w czasie

Zdjęcie-1149

historia bez końca

Zdjęcie-1075

a gdyby tak…

Zdjęcie-1265

sign of the times

Zdjęcie-1328

a momentary lapse of reason?

Zdjęcie-1380

codzienna karuzela

Zdjęcie-1402

święta fantazja

Opublikowano Bez kategorii | Możliwość komentowania Rok w obrazach (1/2) została wyłączona